Życie z alkoholikiem pod jednym dachem grozi współuzależnieniem

Alkoholizmem określa się zaburzenie polegające na utracie kontroli nad ilością spożywanego alkoholu, spowodowane jest to przymusem, który ma charakter psychiczny i somatyczny i nie podlega woli pijącego. Tak więc alkoholik nie jest w stanie kontrolować tego ile pije. Jest niewolnikiem nałogu.

Żyjąc pod jednym dachem z alkoholikiem, narażeni jesteśmy na gro niebezpieczeństw, takich jak : przemoc domowa, demoralizacja dzieci, nadużycia seksualne, a do tego pojawia się brak pieniędzy i ogólny strach oraz brak bezpieczeństwa. Mieszkając razem z alkoholikiem, bardzo łatwo jest współuzależnić się. Aby temu zapobiec, nie należy w żaden sposób tłumaczyć wybryków pijącego, wywołanych pod wpływem alkoholu, przed znajomymi. Człowiek współuzależniony żyje w ciągłym stresie i pogotowiu emocjonalnym. O współuzależnieniu mówi się często, że to „ choroba dobrych żon „ , które wciąż „ kryją „ swych mężów, po tym jak ci zachowywali się wulgarnie w stosunku do nich lub najbliższych członków rodziny.

Współuzależnieniu często towarzyszą negatywne emocje, takie jak :żal, bezradność, gniew, cierpienie, wstyd, lęk, poczucie winy. Wtedy życie poszczególnych członków rodziny koncentruje się na osobie alkoholika i jego piciu. Jeżeli jesteśmy współuzależnieni, to pozwalamy nałogowcowi w jego uzależnieniu. Pozwalamy mu również na negatywne zachowanie wobec nas samych. Nabieramy wtedy autodestrukcyjnych zachowań, utrudniających nam zdolność przeżywania naszego związku w oparciu o miłość i szacunek.

Osoba współuzależniona nie widzi potrzeby pomocy sobie lub innym członkom rodziny. Ważne jest jednak, by udać się wtedy do placówki, gdzie osoby współuzależnione mogą korzystać z fachowej pomocy. Niestety niewiele osób decyduje się na taki krok, a to za sprawą różnorodnych stereotypów i fałszywych przekonań, które funkcjonują w społeczeństwie. Współuzależnieni nie chcą sobie pomóc, bo nie widzą takiej potrzeby. Czują presję polegającą na ukrywaniu i zaprzeczaniu problemowi.

Warto więc uwolnić się od tej źle pojętej troski i pomocy niesionej osobie uzależnionej, jaką jest współuzależnienie. Wsparcie, które, chcemy, żeby pomagało, bardziej szkodzi. I to, niestety szkodzi wszystkim, i alkoholikowi, i partnerowi alkoholika, a także dzieciom.